"Tajemnica zamku" - Krystyna Mirek



       Dla odmiany od gatunków, które na co dzień czytam postanowiłam sięgnąć po powieść obyczajową. Padło na książkę Krystyny Mirek, "Tajemnicę zamku", pierwszą z trzech tomów Sagi rodu Cantendorf.
Tytuł: Tajemnica zamku
Seria: Saga rodu Cantendorf (tom 1)
Autor: Krystyna Mirek
Liczba stron: 356
Gatunek: powieść obyczajowa
Wydanie: Edipresse, 2 luty 2017
       Głównym tematem plotek w mieście jest tajemnica zamku Cantendorf, gdzie w tajemniczych okolicznościach umiera czwarta żona Hrabiego Aleksandra, pana posiadłości. Hrabia na swojej drodze spotyka szlachecką rodzinę Miltonów, która ma poważne problemy finansowe i prosi go o pomoc. Jego szczególne zainteresowanie przyciąga córka, Kate.
       Akcja rozkręca się bardzo powoli, myślałam, że wydarzenia szybko przeniosą się na zamek Hrabi i szybko odkryjemy jaką tajemnicę kryje, ale tak się nie stało. Plusem książki są ciekawi bohaterowie, których bardzo dobrze możemy poznać. Od początku polubiłam Kate, odważną damę, która nie boi się mówić tego co myśli i uparcie dąży do swoich celów. Ciekawą postacią jest również Isabelle, kochanka Aleksandra, która niewątpliwie bardzo miesza na zamku, do tego ma kontakt z wiedźmą. Na początku jej nie lubiłam, ale z biegiem wydarzeń moja opinia się trochę zmieniła. Nie jest to książka trzymająca w napięciu a tajemnica, która jest przewodnim tematem plotek trochę schodzi na drugi plan. Mimo to nie nudziłam się przy niej ani trochę.
       Jedną z rzeczy, które przekonały mnie do sięgnięcia po tę książkę były pozytywne opinie o lekkim stylu pisania autorki, na czym się nie zawiodłam, całość czyta się szybko i łatwo, dlatego można się przy tej książce zrelaksować i momentalnie wejść w jej świat. Pierwszy tom bardzo mi się podobał i na pewno zachęcił do kontynuowania sagi. Polecam ją nie tylko fanom gatunku.




"Szansa często przechodzi obok ludzi, ale oni jej nie widzą. Są zwykle ślepi, jakby uśpieni. Jakby ich tak naprawdę nie było. Tylko puste ciała, bez prawdziwej żywej istoty w środku. Żyją jak nakręceni. Myślą o tym, co było, martwią się o przyszłość, stracili łączność z własnym sercem. Szansa bardzo często przechodzi obok nich niezauważona."


1 komentarz:

  1. Uwielbiam Sagę rodu Canterdorff. Pochłonęłam ją w oka mgnieniu. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...